Zagadkowe wykolejenie lokomotywy SU46
Już w piątek 1 września pociąg specjalny prowadzony lokomotywą serii SU46 będzie można zobaczyć na szlakach Magistrali Podsudeckiej. To wielka gratka dla wszystkich miłośników kolei. Ostatni raz planowe pociągi na linii numer 137 "suki", bo tak nazywa się te lokomotywy, prowadziły zimą 2006 roku! Głównie był to pośpieszny pociąg do Jeleniej Góry, ale także lokalne Nysa - Kędzierzyn, ponieważ wtedy na stanie w województwie opolskim był tylko jeden autobus szynowy tzw. Kolzam. Inne dotarły chwilę potem, a wtedy ze szlaków Kolei Podsudeckiej lokomotywy serii SU46 zniknęły już na zawsze.
Piękna historia rozpoczęta jeszcze w latach 70.
W latach 70. ub. wieku fabryka lokomotyw w Poznaniu wyprodukowała ponad 50 sztuk ciężkich, potężnych, uniwersalnych lokomotywa spalinowych, które otrzymały oznaczenie SU46. Prowadziły one prestiżowe pociągi pasażerskie na długich trasach. W naszym regionie mogliśmy je zobaczyć np. na połączeniach do Krakowa, do Jaworzyny Śląskiej, do Legnicy, do Katowic. Rzadziej niż SU45 "suki" SU46 puszczano docelowo np. do stacji Kudowa-Zdrój, ale tak też było. Normalnym był widok SU46 na pociągu do Jeleniej Góry kursującym przez Kłodzko. Pewnie wielu z Was widziało zdjęcia tej lokomotywy na tym pociągu na wiaduktach w okolicy Nowej Rudy.
Mój tato w latach 90. prowadził wraz z kolegą pociąg relacji Lublin - Kudowa-Zdrój od Kędzierzyna na lokomotywie SU46. Pamiętamy, że było to pociąg nocny, który do nas dojeżdżał rano. Tato wspominał, że lokomotywa prowadząca ten pociąg miała obieg tak przygotowany, że po dotarciu do Kudowy loka wysyłano do Ścinawki na obsługę pociągu towarowego i przyciągnięcie go do Kędzierzyna-Koźla.
Większość lokomotyw SU46 zostało pociętych na przysłowiowe żyletki, a na dziś sprawna jest tylko jedna! To SU46-029, która została wyprodukowana w 1977 roku. Tę lokomotywę zobaczymy u nas już w piątek.
Wykolejenie SU46-026
Cofnijmy się w czasie do lat 90. ub. wieku. Na wschodniej stronie stacji kolejowej w Racławicach Śląskich czynna była wtedy tzw. łącznica. Był to tor, który umożliwiał zjazd z linii numer 137 (Katowice-Legnica) na tory kolejowe linii do Głubczyc. Łącznica powstała prawdopodobnie w 1945 roku i była potrzebna dla szybkiego odprawiania transportów wojskowych bez konieczności zbędnego manewrowania na tamtejszej stacji.
W 1994 roku pojawiła się konieczność natychmiastowej naprawy przepustu znajdującego się pod torami Kolei Podsudeckiej (linia 137), przy wylocie z racławickiej stacji w stronę Głogówka. Odcinek linii kolejowej został zamknięty na 3 miesiące, a wszystkie pociągi kursujące trasą Nysa-Kędzierzyn-Koźle wjeżdżały na tory południowe racławickiej stacji i z pomocą łącznicy zjeżdżały później ponownie na tory Kolei Podsudeckiej. W czasie objazdów doszło na racławickiej łącznicy do dwukrotnego wykolejenia lokomotywy SU46.
Przez blisko 3 miesiące objazdowy ruch pociągów odbywał się bez przeszkód, ale w dniu 4 maja 1994 roku lokomotywa SU46-026 prowadząc pociąg relacji Kraków-Jelenia Góra wykoleiła się na łącznicy tuż przed wjazdem na racławicką stację.
Dlaczego wykolejenie?
Początkowo komisja z Dolnośląskiej Dyrekcji DOKP badająca to zdarzenie uznała, że winny jest poszerzony tor. Następnego dnia ta sama lokomotywa (dokładnie w tym samym miejscu) ponownie wypadła z szyn prowadząc już inny pociąg osobowy. Przeprowadzono dokładniejsze oględziny i okazało się, że winny jest wózek lokomotywy, która kilka dni wcześniej przeszła naprawę główną.
Komisja kolejowa stwierdziła, że wypadek był spowodowany przez dwie przyczyny: nieprawidłowe wymiary obręczy zestawu kołowego lokomotywy spalinowej, spowodowane zużyciem w trakcie eksploatacji lokomotyw oraz poszerzenie toru.
Komisja nakazała przeprowadzenie eksperymentu (wizji lokalnej). Lokomotywa SU46-026 kursowała wahadłowo po łącznicy. Jadąc w kierunku Głogówka ostatni zestaw kołowy tej lokomotywy prawidłowo wpisywał się w tor. Jadąc w kierunku racławickiej stacji pierwszy zestaw kołowy w okolicy przejazdu drogowego tracił styczność z szyną na długości około 20 centymetrów. W tym miejscu następowało wyjście obrzeża zestawu na szynę i wykolejenie.
Prawdopodobnie dochodzenie przeprowadzone w Racławicach Śląskich doprowadziło do tego, że później z górskich szlaków zniknęły potężne lokomotywy 6-osiowe. Taką lokomotywą była właśnie lokomotywa serii SU46. Obawiano się, że lokomotywy te mogą wykoleić się na krętych górskich traktach kolejowych. Jest to jednak tylko teoria, ponieważ mówi się, że osie lokomotyw 6-osiowych niszczyły się na krętych szlakach górskich lub nawet niszczyły tory. Trudno jednoznacznie stwierdzić o tym, co zdecydowało o tym, że lokomotywy SU46 oraz SU45 zniknęły z górskich szlaków. Wtedy np. pociąg Lublin-Kudowa, czy dawny pociąg do Stronia Śląskiego miały w Kłodzku zmienianą lokomotywę. 6-osiowe zjeżdżały na bok, a do składu doczepiano SU/SP/SM-42. Ale na niektórych traktach górskich duże lokomotywy 6-osiowe były nadal widywane.
Los nie był łaskawy dla racławickiej łącznicy. Została w krótkim czasie po przeprowadzeniu eksperymentu wyłączona z eksploatacji. Jej tory rozebrano jeszcze w latach 90. Do dziś pozostał tylko nasyp. Lokomotywa SU46-026 w 2009 roku przeszła potem kolejną naprawę główną i używana była do prowadzenia pociągów osobowych i towarowych.
Dwa lata temu. TLK Kormoran mija bez zatrzymywania się stację Racławice Śląskie. Z prawej linia 137. Z lewej tory na kierunek Głubczyce. Na dole była łącznica. Tam doszło do wykolejenia lokomotywy SU46.
Autor: Stanisław Stadnicki.
Publikacja tekstu: Środa, 30 sierpnia 2023r. godz.: 15:49. Nr wydania: 558/2023
Dziękujemy za lekturę tego tekstu. Możesz teraz wrócić do wyboru aktualności.
Polecamy teksty na podobny temat
- Model nyskiej SU46 wygląda obłędnie
- We wtorek ważna rocznica największej katastrofy kolejowej
- Nyska SU46 trafi na makietę
- "Suka" wraca na Magistralę Podsudecką
- Sami Swoi i Magistrala Podsudecka
- Lublin-Kudowa - powódź z 1997 roku była początkiem końca dla tego pociągu
- Pociąg ratunkowy z nyskiego szpitala i inne wydarzenia z 1997 roku
- Miłośnicy kolei ufundowali nowy kielich mszalny - Świętujemy Dzień Kolejarza
- Tragedia na torach
- Kierowca ciągnika nie przeżył